17 września 2007

CorusCon Zero

Padał lekki śnieżek. Było dość chłodno. Była sobota, 12 marca 2005 roku. Rano wskoczyłem w Pokemona i ruszyłem kończyć przygotowania. Razem z Falconem mieliśmy odebrać Donalda i sprzęt audio-wideo z Cytadeli i pojechać do szkoły. Byłem niewyspany, bo z nerwów nie spałem przez większą część nocy. Najbardziej obawiałem się, że szkoła wykręci jakiś numer. Nie podpisywaliśmy z nimi żadnej umowy, Wszystko opierało się na dżentelmeńskiej umowie.

Na miejscu okazało się, że wszystko jest ok. Pani woźna, która miała otworzyć szkołę i nas wpuścić - była na miejscu i szybko rozstawiliśmy ławki, oraz prowizoryczne stanowisko akredytacyjne. Jakąś godzinę po naszym przyjeździe do szkoły zaczęli się schodzić pierwsi goście...

Czym był CorusCon Zero?

Pierwszy CorusCon miał się odbyć już w 2004 roku. Najpierw jednak należało uporządkować sprawy Stowarzyszenia. (Zresztą o planach na CC w 2004 - kiedyś napiszę - długa to historia :) )
Wiedzieliśmy już, że nasz konwent ma się odbyć w 2005 roku. Doszedłem do wniosku, że w sumie niewielkim kosztem (zarówno jeśli chodzi o wysiłek jak i koszty pieniężne) można zrobić mały konwent - jako test naszych możliwości i mechanizmów działania. Udało mi się do tego przekonać resztę stowarzyszenia. Teraz, z perspektywy czasu, moje odczucia są mieszane. Nie żałuję oczywiście że zrobiliśmy tę imprezę. Ale taki dokładny test to też nie był. Faktycznie obejrzeliśmy miejscówkę, czyli szkołę 211, która gościła potem trzy następne CC, ale robienie takiej "małej" imprezy ma się nijak do imprez większych, jakim był później pierwszy, pełnowymiarowy CC.

Na pewno CCZ był sukcesem marketingowym. Realizując potem pełnowymiarowy CC nie byliśmy już ekipą całkowicie nieznaną. Coś już mieliśmy na swoim koncie i ludzie, naczytawszy się relacji w internecie obdażyli nas już pewnym zaufaniem. Nie zmienia to faktu, że problemy jakie stanęły przed nami w trakcie trwania CorusConu trzydniowego - były nieporównywalne do problemów jakie trzeba było rozwiązać w trakcie CCZero.

CorusCon Zero miał podtytuł "Odliczanie trwa". Potem już zrezygnowaliśmy z "tytułowania" każdego z konwentów. Dlaczego "odliczanie trwa"? To był marzec 2005 roku. Za dwa miesiące na ekrany kin miał wejść ostatni epizod Gwiezdnych wojen: "Zemsta Sithów". Na kilka dni przed konwentem w sieci pojawił się długi trailer ROTS. Na konwencie po raz pierwszy obejrzeliśmy go na dużym ekranie i z niezłym nagłośnieniem. To było super.

Czy były jakieś wpadki?
Hmmm. Nie. O dziwo, wszystko przebiegło dokładnie zgodnie z planem. Nie mieliśmy pojęcia ile na konwent przyjdzie osób, ale cena wejściówki okazała się dobrze skalkulowana. Konwencik, choć oczywiście jego koszty były minimalne - wyszedł na zero.
No chyba, że nie wiem, albo nie pamiętam o jakiś wpadkach - przypomnijcie mi w komentarzach :).

Można chyba powiedzieć, że CCZ był pierwszym konwentem SW w Warszawie. I to jest sukces, który się mu należy!

Oto linki do relacji jakie pojawiły się po CC Zero:
  1. Imperial City Online
  2. Bastion Polskich Fanów Star Wars
Chyba tyle... Czy będą następne CC - czas pokaże.

Brak komentarzy: