31 października 2007

Alderaan 2004

Jakiś czas temu (dokładnie w tym poście) pisałem na temat Alderaanu 2003. Pora teraz napisać kilka słów o kolejnej (i ostatniej zarazem) imprezie spod tego znaku. Był to bowiem konwent przełomowy. Dlaczego? O tym za chwilę.

Alderaan 2004 była bardzo oczekiwany. Wszystko zapowiadało się wprost doskonale. Wpadki z zeszłorocznej edycji poszły w niepamięć, a wielu fanów cieszyło się na to kolejne spotkanie. Uwadze wszystkich (lub prawie wszystkich) umknął fakt, że nie przedstawiono na żadnej stronie internetowej programu imprezy. Nikt się tym nie przejmował!

Gości konwentu miała gościć ta sama co rok temu szkoła w Maczkach pod Sosnowcem. Ponownie ekipa warszawska pojechała trzema samochodami i jak zwykle w drodze - było bardzo wesoło. Zrobiliśmy (ekipa Warszawska) sobie nawet specjalne koszulki. Tym samym byliśmy bardzo wyróżniającą się grupą.

Przyjechaliśmy do Maczek i uściskaliśmy wszystkich, którzy byli dzień wcześniej, jak my. Na Alderaan 2004, choć oficjalnie zaczynał się w sobotę - można było przyjechać już w piątek, pomimo, że nie było na ten dzień przewidzianych atrakcji. Na konwencie obowiązywał zakaz spożywania alkoholu, co rozumiem i popieram. Niestety kiedy wracaliśmy ze spaceru od jednej z organizatorek dowiedzieliśmy się, że nas nie wpuści, bo jesteśmy pijani. Cóż. Ja nie piłem nic... Po takim incydencie (potraktowano nas jak dwunastolatki) i małej awanturze - część z nas miała ochotę wyjechać. Zostaliśmy jednak - bo konwent się dopiero miał zacząć.

Nadeszła sobota i "wielkie otwarcie". Do melodii Throne Room weszli członkowie PAJ - Polskiej Akademii Jedi - organizatora konwentu.
Wszystko zapowiadało się świetnie! Po początkowych przemowach okazało się... że nie ma programu! I to niestety sprawiło, że konwent okazał się całkowitą porażką, przez niektórych zwanych Żenadą 2004. Odległość Maczek od cywilizacji sprawiła, że nawet nie można było iść pozwiedzać miasta, anie do knajpy na piwo.

Oczywiście pewne punkty programu były. Na przykład prelekcja na temat typów fanfilmów, która przyciągnęła tłumy (bo nic innego się nie działo!) Poniżej zdjęcie z tej prelekcji.
Była jeszcze jakaś (nie pomnę już jaka) prelekcja TDC, jakiś konkurs i w zasadzie... to wszystko. Na 24 godziny konwentu!
Najgorsze jednak było to, że członkowie PAJ gdzieś się pochowali. mieli bardzo długo jakieś swoje tajne spotkania i nie wykazali krzty zainteresowania znudzonymi i nie mającymi co robić fanami. Co się potem działo na forach dyskusyjnych!

Oto kilka zapisów:
Relacja moja i vonga - pisana na świeżo, teraz już wielu rzeczy nie pamiętam - jest tutaj,
Wątek o Alderaanie na Forum Bastionu. Ale tam momentami lecą bluzgi :) - tutaj,

Pod powyższymi linkami są także odnośniki do innych relacji - galerii ze zdjęciami - nic tylko kopać, kopać, kopać.

Alderaan 2004 - fakty i ciekawostki:
  • Po organizacji Alderaanu 2004 Dan Falcon, główny koordynator, zniknął zupełnie ze świata fandomowego,
  • Koszt wejściówki na konwent był 60 złotych, BEZ możliwości opłacenia jej na miejscu - cała kwota musiała być wpłacona w przedpłacie.
  • Konwent odwiedziło około 80 osób.
  • ... W drodze powrotnej z Alderaanu narodził się... CORUSCON.
To chyba na tyle dzisiaj. Do tematu Alderaanu 2004 wrócę jeszcze zapewne - choćby po to, aby skomentować niektóre wydarzenia jakie tam miały miejsce. Recenzje pisane wtedy pod ogromny wzburzeniem - teraz wydają się nie do końca obiektywne. Zatem Stay Tuned!

Brak komentarzy: