15 października 2007

Bazyliszek 2007

W miniony weekend odbywał się konwent Bazyliszek w Warszawie. Długo zastanawiałem się, czy pisać cokolwiek na ten temat na iFandom, niemniej, doszedłem do wniosku, że chyba trzeba...

Bazyliszek, to nie są takie "zwykłe konwenty" - w sensie mające program z prelekcjami, spotkaniami autorskimi, konkursami i sesjami RPG. Bazyliszek to konwent dla fanów gier bitewnych. Zatem na piętrach i przede wszystkim w dwóch salach gimnastycznych szkoły przy Narbutta w Warszawie stały wielkie stoły gdzie można było zagrać i wziąć udział w rozmaitych turniejach gier bitewnych. Nie wymienię nawet nazw tych gier, bo się na tym zupełnie nie znam. W każdym razie na wierzchu tej góry gier były różne odmiany bitewnego Warhammera.

Oczywiście nie zabrakło tam też Star Warsowego akcentu. Outlander zorganizował pokazy i naukę gier Star Wars Miniatures i Star Wars Pocketmodel TCG i turniej tego ostatniego. Podziękowania należą się firmie ISA za sponsoring, dzięki czemu koszt turnieju dla uczestnika zamykał się w 5 złotych. Też należą się ogromne podziękowania dla DantEgo który skoordynował całość i sędziował.

Ja natomiast byłem tam i obserwowałem, oto garść migawek z tego co zobaczyłem:

1. Bar dobrze wyposażony na miejscu konwentu. Posiłki zimne i ciepłe, kawa, herbata... Ogromny plus. Pisząc "ciepłe posiłki" - nie mam na myśli pizzy z mikrofalówki, ale kiełbaski czy pierogi smażone w głębokim oleju. Do tego herbata za 1,50 czy kanapka z mnóstwem dodatków za 2,50. Dla mnie to plus jak byk!

2. Był plus, to musi być i minus, choć może wynikły z mego czepialstwa. Piwo. Na stołach, koło wyraźnie nieletnich graczy stały browarki... Niezbyt mi się to podobało, nie dlatego, że nie lubię piwa (uwielbiam je :) ) tylko dlatego, że trzeba dbać o pewną "prezencję". W niedzielę po terenie kręcili się tatusiowie z dziećmi. I co sobie mogą pomyśleć?

3. Teraz będzie plus i minus jednocześnie. Brak ochrony. Nie widziałem nikogo charakterystycznego - jakoś zaznaczonego, że to ochrona. Choć, jak pisałem, charakter imprezy jest zgoła inny niż znanych mi konwentów. Domniemywam zatem, że swego rodzaju "ochroną" byli sędziowie poszczególnych turniejów. Jeśli ktoś się u nich zachowywał niezbyt właściwie - wylatywał. :) Niemniej - konwent chyba był bezpieczny. Zero podejrzanych typów, a i chyba niewiele zginęło, bo biorąc pod uwagę wartość makiet i figurek, to można tam było się nieźle obłowić, gdyby chciało się kraść.

4. Plusem konwentu była jego cena. To znaczy był darmowy. Nie było jako takiej "centralnej" akredytacji. Płaciło się sędziom w zależności od turniejów w jakich się brało udział. W zasadzie dobry pomysł, bo gdy chciało się tylko popatrzeć - można było za darmo poruszać się po terenie całej imprezy. Przyczynić się to mogło do promowania growego hobby.

Podsumowując - świetna sprawa ten Bazyliszek. Fajnie było zobaczyć imprezę zupełnie inną od tych na których byłem wcześniej. Oceniam go bardzo pozytywnie, jako ktoś zupełnie z zewnątrz i nie biorący udziału w turniejach. Nie wypowiadam się na temat sędziów czy jakości turniejów, bo tego nie doświadczyłem. Mogę tylko powiedzieć, ze goście na turnieju Star Wars Pocketmodel bawili się chyba nieźle ;)

Brak komentarzy: