09 lipca 2008

Konwenty, konwenty

Z braku tematów - brak postów. No ale o kilku rzeczach napisać trzeba...

Otóż dwa ostatnie weekendy z rzędu konwentowałem się. I właśnie, w takim telegraficznym skrócie chciałbym opisać pozytywy i negatywy każdej z imprez. Zacznę od pierwszej chronologicznie imprezy - Dni Fantastyki we Wrocławiu.

Plusy:
- Świetna organizacja. Rejestracja poszła sprawnie, i gładko. Miejsce też świetne - zamek. Co prawda w remoncie, więc fasada zasłonięta była rusztowaniami, niemniej - był to miła odmiana po szkolnych konwentach. Plusem był grill i piwo w miejscu konwentu - można było za niewielkie pieniądze zjeść karkówkę i napić się piwa - po prostu było miejsce, żeby pogadać...
- Szkoła noclegowa. Była spora i czysta. Jedyna wada, to fakt, że jednak leżała w pewnym oddaleniu od terenu imprezy. Niemniej - plus. Oczywiście ja bym sobe ponażekał na wspólne sale, ale to już chyba zbytnie czepialstwo z mojej strony.
- Koncert muzyki filmowej. Orkiestra zagrała rewelacyjnie. To co, że się kilkukrotnie pomylili (w orkiestrze młodzieżowej widać, kiedy się pomyli :)) to i tak dla samego koncertu warto było pojechać na Dni Fantastyki.

Minusy:
- Program. Program Dni fantastyki był absolutną klęską. Wyglądał na układany na trzy dni przed konwentem (mam tutaj na myśli całość - nie tylko część SW). Tematy prelekcji niezachęcające.
- Złe przygotowanie prelegentów. Zmusiłem się (dosłownie!), żeby wysiedzieć na kilku prelekcjach, ale były one prowadzone w tak zły sposób, że lepiej wyrzucić je z pamięci. Mruczący, sepleniący i nieprzygotowani merytorycznie prelegenci. Masakra.
- Książeczka z programem. No właśnie... Dostałem przy wejściu książeczkę - zupełnie niepotrzebną, bo rozkład programowy był na skserowanej kartce, która natychmiast się gdzieś zgubiła. Na diabła mi książeczka, jak i tak program mam osobno, na luźnym świstku. Taka kartka potęguje dodatkowo wrażenie, że program był robiony na 3 dni wcześniej, kiedy już książeczka była wydrukowana.

Podsumowanie:
Cieszę się, że pojechałem, bo spotkałem wiele osób które wcześniej znałem tylko z netu, a wielu innych - nie widziałem od lat. Jednakowoż następnym razem dwa razy zastanowię się, czy wybrać się na ten konwent, bo ja jeżdżę na konwenty z dwóch powodów: dla ludzi i dla programu. Kiedy jedno szwankuje zaczynają dochodzić do głosu inne przyczyny: odległość, koszty, komfort...
Dzięki wszystkim fantastycznym ludkom z Wrocławia, to nie był zmarnowany czas.

2 komentarze:

Tdc pisze...

No to objechałeś chłopaków, jak przeczytałem Twoje słowa to naprawdę mi się odechciało... Naprawdę ktoś może prowadzić prelekcje gorzej ode mnie ?? :D :D

A ja się od lat do ludków z Wrocławia wybieram... a tu taka kicha...

Yako a gdzie opis drugiego konwentu ?

Yako pisze...

własnie sie pisze :)